Morsowe akcesoria
Powziąwszy decyzję o rozpoczęciu morsowej przygody zaopatrz się w akcesoria niezbędne do odbycia zimowej kąpieli. Nad wodą przydadzą ci się:
- Ręcznik – najlepiej duży kąpielowy; oprócz szybkiego wysuszenia ciała jest pomocny przy osłonięciu się podczas przebierania.
- Szlafrok – przydatny do sprawnego przebrania się (co podkreślają szczególnie foczki) i kilkuminutowego paradowania po wyjściu z wody zanim nie założysz na dobre docelowych ciuszków.
- Klapki – chronią stopy przed niespodziankami jakie kryje dno (butelki, puszki etc.), ułatwiają sprawne wejście i wyjście z wody nawet w przypadku kamienistego dna, zapobiegają skaleczeniom o lód oraz nadmiernemu wychłodzeniu stóp na śniegu i lodzie (stopy są narażone na największe wychłodzenie); klapki powinny być wykonane z materiału, który w razie zsunięcia się rzeczonego akcesorium ze stopy będzie unosił się na powierzchni wody.
- Strój kąpielowy – ten sam, którego używasz na plaży czy na basenie.
- Ciepłe i luźne ubranie – ważne aby było luźne, gdyż ułatwia to nałożenie go na usztywnione, zimne i lekko wilgotne ciało. Pamiętaj, że po kąpieli twoje dłonie przez jakiś czas nie są tak precyzyjne jak zwykle.
- Ciepłe, luźne skarpety i buty – oprócz dłoni szczególnie podatne na wychłodzenie są stopy. Są nadto, ze zrozumiałych względów, nieco wilgotne. Luźne skarpety i buty pozwolą szybko i sprawnie zadbać o komfort termiczny twoich stóp.
- Czapka i rękawiczki – zabezpieczenie głowy przed utratą nadmiaru ciepła zwłaszcza w początkach morsowania jest bardzo ważne, a ogrzane i sprawne dłonie są szczególnie przydatne podczas ubierania się. Czapeczka i rękawiczki mogą być standardowe tj. wykonane z wełny, polaru etc. Ci, którzy rozsmakują się w morsowaniu mogą pomyśleć o czymś zapewniającym większy komfort termiczny.
- Karimatę lub coś co będzie spełniać jaj funkcję – zapewnia komfort termiczny stóp przed i po kąpieli. Pozwala nadto na zgromadzenie i należyte zabezpieczenie swoich rzeczy na czas kąpieli. Jeśli pada deszcz lub śnieg przyda się również zabezpieczająca odzienie folia lub nieprzemakalna torba.
- Termos z ciepłą herbatą – przydatny zwłaszcza w początkowej fazie morsowania, kiedy i „uczysz się” swojego organizmu i poznajesz jego reakcje.
- Akcesoria do wykucia przerębla (jeśli zdani jesteśmy tylko na siebie). Sprawdzają się: siekiera, kilof, łom. Kluby morsów korzystają zwykle z pił spalinowych (oczywiście wtedy, gdy lód jest dostatecznie gruby).
Jeśli w trakcie kąpieli nie towarzyszą ci osoby doświadczone, które należycie wprowadzą cię w świat morsowej przygody bezwzględnie zadbaj, aby był ktoś z tobą nad wodą. Powyższa zasada dotyczy tak pierwszej, jak i kolejnych kąpieli.
Złapawszy na dobre morsowego bakcyla możesz swoje morsowe instrumentarium wzbogacić o parę dodatkowych pozycji:
Rękawice neoprenowe. Doskonale dbają o komfort termiczny twoich dłoni. Możesz je bez problemu zanurzać w wodzie (ważne nie tylko dla osób gustujących w zimowym pływaniu). Dostępne są rękawice o grubości 3 lub 5 mm. Zasada jest prosta: im grubsze tym cieplejsze, ale zarazem droższe. Decydując się na kupno rękawic wybierz raczej te, które mają ściągacz na elastycznej taśmie z szerokim rzepem (w odróżnieniu od suwaczków dobrze chronią przed dostaniem się do rękawic wody). Kilkuletnia morsowa praktyka pozwala mi polecić rękawice firmy Pinnacle (3 mm. neoprenu ok.70 zł; 5 mm. neoprenu – 80-85 zł). Do nabycia w sklepach zaopatrujących nurków.
Skarpety lub buty neoprenowe. Troszczą się należycie o komfort termiczny twoich stóp. Buty neoprenowe zapewniają także bezpieczeństwo twoich kończyn w trakcie kąpieli (puszki, butelki, korzenie i inne czyhające w wodzie zagrożenia dla twoich stóp). Skarpety neoprenowe (zwykle o grubości 3-4 mm.) to koszt 50 – 70 zł. Profesjonalne buty nurkowe wykonane z neoprenu (5 lub 7 mm.) to wydatek rzędu: 90 – 190 zł. Sam od 4 sezonów z powodzeniem używam butów nurkowych firmy Pinnacle (7 mm. neoprenu) – ciepłe i co ważne szczelne! Zarówno skarpety jak i buty neoprenowe do nabycia w sklepach zaopatrujących nurków.
Czepek neoprenowy – polecany amatorom zimowego pływania. Doskonale dba o suchość i termikę głowy. Sprawia, że nieuchronny w trakcie pływania kontakt głowy z wodą nie będzie odbierany w kategoriach dyskomfortu. Chcąc zaopatrzyć się w czepek (np. firmy Orca) przygotuj się na wydatek rzędu 110-120 zł. Do nabycia w sklepach zaopatrujących triathlonistów.
Bojka asekuracyjna – również dla pasjonatów zimowego pływania na otwartych akwenach. Jej używanie daje ci poczucie bezpieczeństwa, gdy do brzegu daleko a woda głęboka. Polecam zaopatrzyć się w profesjonalną bojkę ratowniczą typu „Pamelka” (wydatek rzędu 100-120 zł).
Krzesełko turystyczne – dla ceniących sobie komfort przebierania się przed i po kąpieli. Składane krzesełko pozwala ci wygodnie włożyć skarpety i buty bez stójkowej ekwilibrystyki a’la bocian.
Akwen – czyli wybór miejsca morsowych przygód
Dla komfortu, bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia rozpoznaj akwen w którym będziesz się kąpał. Zbiornik wodny który, jak sądzisz, świetnie znasz z sezonu letniego różni się czasem diametralne od tego, który zastaniesz zimą. Zbierz dostępne ci informacje takie jak:
- Dojazd i parkowanie – samochodem lub innymi środkami transportu.
- Warunki wietrzne – opadające liście, demontowane konstrukcje sezonowe powodują znaczniejsze narażenie na wiatr. Im bardziej odsłonięta przestrzeń tym większe niebezpieczeństwo wychłodzenia organizmu.
- Rodzaj plaży, brzegu i zejścia do wody – w przypadku podłoża piaszczystego przydaje się większa karimata lub folia, na której ochronimy rzeczy przed piaskiem. W przypadku podłoża kamienistego dobrze sprawdza się pianka/karimata chroniąca stopy przed ostrymi krawędziami. Wybierając kierunek swojej wodnej marszruty zadbaj o to, aby bezpiecznie i bezkolizyjnie wejść do wody.
- Głębokość akwenu – ma wpływ na dynamikę zmian temperatury wody, chłodzenie jesienią, ogrzewanie wiosną. Ze względów bezpieczeństwa pamiętaj o tym, iż podziemne źródła znacząco przyczyniają się do szybszego topnienia lodu. Wybierając miejsce do kąpieli unikaj tych rejonów akwenu, gdzie występują gwałtowne uskoki dna. Jeśli grubość lodu, nie gwarantuje bezpiecznego po nim chodzenia nie pozostaje ci nic innego jak rozkuć lodową taflę od brzegu do miejsca, w którym odbywa się kąpiel. Dostatecznie gruba lodowa pokrywa pozwala ci na wykucie przerębla. Pamiętaj, aby rozkuć go w stosownej odległości od brzegu (głębokość wody winna oscylować od pasa do szyi kąpiących się). I jeszcze jedna uwaga. Kując przerębel metodą tradycyjną (bez użycia piły spalinowej) przygotuj się na bryzgi wody towarzyszące tej czynności. Przezorni zaopatrzą się w zmienne odzienie wierzchnie.
- Dostępność akwenu. Walorem zimowych kąpieli jest możliwość bezpłatnego wstępu na większość otwartych kąpielisk nadto dostęp do tych rejonów akwenu, gdzie nie dotrzesz w sezonie wiosenno – letnim.
Rozgrzewka – stosować czy nie?
Odpowiedzi na to pytanie udzielisz sobie sam po kilku, kilkunastu kąpielach. Dobra praktyka i bezpieczeństwo podpowiada, aby podczas pierwszego sezonu stosować rozgrzewkę zanim poznasz czy twój organizm tego rzeczywiście potrzebuje. Później będzie to zależne od dyspozycji dnia. Raz poczujesz, że chcesz się rozgrzać. Innym razem uznasz rozgrzewkę za zbyteczną formę przedmorsowej aktywności. Rozgrzewaj się kilka, kilkanaście minut do momentu gdy poczujesz stabilną ciepłotę wewnętrzną. Intensywność i czas trwania rozgrzewki winny być dobrane indywidualnie tak, aby nie przekroczyć granicy pocenia się. Przy niekorzystnych warunkach meteo (np. silnym wietrze) byłoby to ryzykowne dla zdrowia. Dojeżdżając na kąpiel rowerem również pamiętaj o tej zasadzie. Nie dopuść, aby pojawił się na twoim ciele pot! Dobór rozgrzewkowych ćwiczeń jest sprawą indywidualną: biegaj, truchtaj, wykonuj skłony, przysiady, podskoki, pompki, wymachy machy ramion i nóg. Ważne,aby w miarę równomiernie rozgrzać wszystkie partie mięśni i rozruszać stawy.
Przygotuj się również na rozgrzewkę (dogrzanie się) po wyjściu z wody i ubraniu się. Takie dogrzanie pomaga stosunkowo szybko uzyskać wewnętrzną równowagę cieplną całego organizmu. To również dobra sposobność na rozpoznawanie reakcji twojego organizmu na „termiczną gimnastykę” jakiej jesteś poddany.
Wchodzimy do wody
Dopasuj czas swojej pierwszej kąpieli do warunków pogodowych i temperatury wody. Jeśli pierwsze kąpiele wykonasz prawidłowo, a w pierwszym sezonie zachowasz umiar z wydłużaniem czasu kąpieli wówczas unikniesz kryzysu, jaki dopada niektórych w drugim lub trzecim roku morsowej przygody.
Poprzez morsowanie rozpoczyna się trening naszego układu odpornościowego. Podobnie jak inne treningi np. siłowy, biegowy itp. należy zacząć od małych obciążeń, aby nie zrobić sobie krzywdy. Zachęcam do zaplanowania trzech wejść do wody. Po każdym z nich zrób krótką ok. minutową przerwę. Czas przebywania na brzegu spożytkuj na dogrzanie organizmu (podskoki, wymachy ramion, trucht w miejscu). Ważne aby robiąc przerwę w przebywaniu w wodzie wyjść całkowicie na brzeg (oszczędzisz twoim stopom nadmiernego wychłodzenia).
Kąpiel, gdy temperatura wody przekracza 5°C – trzy, trwające około 1 minuty, wejścia do wody przedzielone 1-2 minutowymi przerwami. Przebywając na brzegu nie zapomnij o krótkiej gimnastyce.
Kąpiel, gdy temperatura wody nie osiąga 5°C – trzy, trwające około 30 sekund, wejścia do wody przedzielone minutowymi przerwami. Przebywając na brzegu nie zapomnij o krótkiej gimnastyce.
Kąpiel według opisanego wyżej schematu nie jest powszechnie obowiązującym standardem. Są tacy (ja osobiście do nich należę), którzy preferują jednorazowe wejście do wody. Debiutując jako mors zanurz się wtedy na 1- 1,5 minuty. Kolejne kąpiele mogą już trwać odpowiednio dłużej. Pamiętaj jednak – prawdziwe, prozdrowotne morsowanie nie polega na biciu rekordów w długości przebywania w wodzie! Znam kilka osób, których ambicją było maksymalnie długie przebywanie w przeręblu. Tak szybko jak pojawili się w naszej morsowej gromadce, tak szybko z niej zniknęli. W pierwszym sezonie morsowania, gdy „uczysz się” swojego organizmu można stosować zasadę, która z automatu określa czas naszego zanurzania się. Determinuje go temperatura wody. Jeśli woda osiąga temperaturę 3°C – siedzisz w wodzie 3 minuty; jeśli 5°C – raczysz się kąpielą przez 5 minut. Decydując się na dowolny schemat morsowania pamiętaj zawsze o jednym – ucz się słuchać własnego ciała, rozpoznawaj jego reakcję, nie rób nigdy nic „na siłę” czy wbrew sobie. Morsowanie ma być frajdą, która nigdy nie będzie prowadzić do zdrowotnego regresu.
Samo wejście do wody w istotny sposób różni się od tego, które praktykujemy latem. Zimowe zanurzenie wyklucza stopniowe oswajanie się z wodą. Zatem żadnego ochlapywania, nacierania, polewania się wodą. Postawiwszy stopy w wodzie ruszamy bez zbędnej zwłoki, dziarskim, zdecydowanym krokiem. Zatrzymujemy się dopiero wówczas, gdy zanurzyliśmy się po szyję. Zanurzanie nie powinno nam zająć więcej niż kilkanaście sekund. Jeśli korzystamy w wykutego w lodzie przerębla to – trzymając się krawędzi lodu – po prostu wskakujemy do wody (oczywiście upewniwszy się uprzednio o jej stosownej głębokości). Praktykowanie opisanego powyżej sposobu zanurzania się w wodzie gwarantuje właściwe uruchomienie naszego „automatu obronnego”- układu immunologicznego, który w kilka – kilkanaście sekund odcina dopływ krwi do skóry i tkanek podskórnych. „Automat” ten zabezpiecza ciepłotę wewnętrzną krwi, dużych arterii krwionośnych oraz kluczowych narządów. Zanurzywszy się w wodzie uspokajamy oddech; swobodnie i głęboko oddychamy delektując się kąpielą…
Już kilka morsowań przekona cię, że nasze ciało świetnie radzi sobie z sytuacją zanurzenia się w lodowatej wodzie. Odcięcie dopływu krwi do skóry i tkanek podskórnych tworzy swego rodzaju tarczę ochronną. Ciało automatycznie zabezpiecza się przed zimnem tworząc pewien rodzaj zahibernowanej powłoki. Weryfikacją skuteczności kąpieli morsowej (ale to dopiero przy temperaturach wody poniżej 5°C) jest odczuwanie charakterystycznego mrowienia (ukłucia igiełek) na całym ciele. Jest to efekt przywracania krążenia w „zahibernowanej powłoce” skóry i tkanek podskórnych.
Wejścia i wyjścia z wody w cyklach, które zaproponowałem mają na celu dwa zadania. Po pierwsze: optymalizowanie działania układu immunologicznego. Po drugie: kształtowanie naszej podświadomości. Pierwsze wejście do lodowatej wody odbieramy jako pewien dyskomfort rejestrowany przez naszą podświadomość. Drugie i kolejne wejścia ów pierwotny zapis modyfikują dając nam sygnał – to jest przyjemne! W pierwszym sezonie nie polecam wydłużania czasu przebywania w wodzie (mimo że ciało sobie z tym świetnie poradzi). Warto natomiast zwiększać ilość wejść (nie przekraczając jednak 5). W cyklu pięciu wejść do wody nasza podświadomość rejestruje jeden mało przyjemny incydent i aż cztery przyjemne. Powtarzanie tego raz w tygodniu przez pierwszy sezon pozwoli ci ukształtować psychikę rasowej foczki lub morsa, a więc stworzenia, które mimo upływających lat nie potrafi wyobrazić sobie życia bez regularnego morsowania. Nieprofesjonalne podejście do zimowych kąpieli i naturalny na początku morsowej przygody brak doświadczenia mogą skutkować rozregulowaniem naszego organizmu. Miast zdrowotnych korzyści możemy zatem osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego.
Po kąpieli
Po kąpieli narzucamy na siebie szlafroczek delektując się przez chwilę uczuciem ciepła (obkurczone w lodowatej wodzie naczynia krwionośne zaczynają rychło po ustaniu termicznego bodźca żwawo pompować krew; skóra staje się zaczerwieniona, a ty masz subiektywne odczucie ciepła). Następnie sprawnie i w miarę możliwość szybko osuszamy ciało ręcznikiem i zakładamy przygotowane ciuchy. Ubrawszy się dążymy do szybkiego odzyskania równowagi cieplnej. Pomocna jest krótka rozgrzewka. Nieoceniona zaś ciepła herbatka i pogaduchy z morsowymi kompanami. W przypadku ekstremalnych warunków pogodowych (znaczny mróz, przenikliwy, silnie wychładzający wiatr) nie przebywaj zbyt długo nad wodą. Po powrocie do domu weź ciepły prysznic lub kąpiel.
Jeśli, mimo lektury poradnika, czujesz nadal deficyt morsowej wiedzy, chcesz o coś dopytać lub rozwiać swoje wątpliwość pisz na nasz klubowy adres:morsy.starachowice@o2.pl
opracował, bazując na własnej wiedzy i doświadczeniu oraz Poradniku morsowaniaRoberta Rojka
Robert Słoka