Wszystko dzieje się według ustalonych prawideł. Po lecie następuje jesień, po jesieni – jakże przez nas pożądana – Królowa Zima. Szczególnie miłą morsowym sercom porę roku detronizuje z kolei wiosna (fuj!). Od lat, z determinacją godną lepszej sprawy, próbujemy zaburzyć pogodową sekwencję i w chwili, gdy pogodynki i pogodyni komunikują początek astronomicznej wiosny my upieramy się że nie wszystko jeszcze stracone. Czyniąc zatem zadość klubowej tradycji w niedzielę 26 marca o godzinie 11.00 podejmiemy desperacką próbę zatrzymania Królowej Zimy ratując z topieli Marzannę.
Położywszy skuteczną tamę intronizacji wiosny sycić się będziemy przy suto zastawionym stole. Jadło i napitki zatem mile widziane!